W ub. tygodniu pisaliśmy, że na drodze rowerowej przy remontowanej ul. abpa Dymka drogowcy niezgodnie z prawem zmuszać będą rowerzystów do wciskania przycisków. Chodzi o to, że zielone światło na przejazdach z sygnalizacją miałoby się zapalać tylko po wcześniejszym wciśnięciu przez rowerzystę przycisku.
Dziś już wiemy, że będzie inaczej. - Dokładnie przyjrzałem się projektowi przebudowy ulicy. Widać na nim, że zastosujemy dwa rozwiązania. Z jednej automatyczne wykrywanie nadjeżdżającego rowerzysty. A z drugiej przyciski. Bo wielu cyklistów i tak jest do nich przyzwyczajonych - mówi Andrzej Billert z ZDM.
Skąd zatem całe nieporozumienie? Billert tłumaczy, że chodzi o nieszczęśliwe sformułowanie w piśmie, które Sekcja Rowerzystów Miejskich otrzymała od ZDM. Nie wynikało z tego jasno, że detektory będą. - Ale też nie jest napisane, że ich nie będzie - zaznacza Billert.
- Pokrętne tłumaczenie. Nie sądzę, by projekt od początku zakładał i detektory, i przyciski. Podejrzewam, że po prostu dokonano korekty. I dobrze. To nic nie kosztuje, a efekt będzie dużo lepszy - mówi Ryszard Rakower z Sekcji Rowerzystów Miejskich, która walczyła o to, by na ul. abpa Dymka zastosowano automatyczne czujniki.
Źródło: GWPoznań
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz