środa, 9 lutego 2011

Korki w Poznaniu - raport Deloitte

Deloitte opublikował Raport o korkach w 7 największych miastach Polski. Warszawa, Łódź, Wrocław, Kraków, Katowice, Poznań i Gdańsk zostały ocenione i uszeregowane pod kątem wydatków i strategii transportowych, organizacji ruchu, występowania korków, ich kosztów oraz oceny społecznej jakości transportu. Raport kończy lista zaleceń, które mogłyby w ocenie autorów raportu przyczynić się do poprawy możliwości korzystania z transportu. i właśnie na tych zaleceniach chcielibyśmy się skupić. Kilka z nich jest co najmniej zaskakujących.

4. Zakaz jazdy samochodów ciężarowych po lewym pasie poprzez odpowiednie oznakowanie i zawężenie lewego pasa ruchu. Zjazd na lewy pas przez ciężarówki byłby możliwy dopiero po pojawieniu się znaku informującego np. o skręcie lewo.

Uwaga odnosząca się do jezdni o kilku pasach wydaje się co do zasady słuszna. Kierowanie ruchu pojazdów ciężarowych prawym pasem pozwala na łatwiejsze poruszanie się pojazdów mniejszych lewym pasem. Założyć należy jednak, że dopuszczalna prędkość poruszania się na poszczególnych pasach jest różna. Zasadę "ciężkiego" prawego pasa wprowadzić należało by zatem na drogach tranzytowych, o podniesionej dopuszczalnej prędkości powyżej 50km/h, gdzie podwyższenie dotyczy pojazdów do 3,5 tony. Na pozostałych ulicach rozgraniczenie to nie ma sensu, ponieważ prędkość dopuszczalna wynosi 50 km/h, zatem wyprzedzanie pojazdu ciężarowego jadącego z ta prędkością nie jest konieczne ani możliwe z punktu widzenia prawa.
Kontrowersyjna jest również idea zwężania pasa lewego w celu uniemożliwienia przejazdu po nim ciężarówki. Autorzy optymistycznie zakładają, że lewy pas nie będzie potrzebny do przemieszczania się większych pojazdów. Optymizm nad wyraz nieostrożny. Należy bowiem założyć sytuacje, kiedy po prawym pasie porusza się pojazd wolnobieżny, odbywa się holowanie (przypomnę:30 km/h na obszarze zabudowanym) albo po prostu wskutek zdarzenia drogowego prawy pas jest zablokowany. Pytanie także, czy do ciężarówek autorzy raportu zaliczają także autobusy (w tym dalekobieżne), pojazdy ciężkie obsługi taboru tramwajowego? Co z nimi? Jak zwężonym pasem przejedzie straż pożarna?

6. Likwidacja przycisków do świateł dla pieszych. Zwykła sygnalizacja świetlna jest wystarczająca a przyciski stosuje się w krajach UE tam gdzie nie ma skrzyżowań, albo dla niepełnosprawnych w celu wydłużenia zielonej fazy.

Doceniam dobre zdrowie osób piszących raport. Biorąc pod uwagę długość światła zielonego na niektórych przejściach w Poznaniu, mam wrażenie, że są one wyłącznie dla biegaczy. Osoby o kulach, na wózkach lub po prostu potrzebujące czasu na bezpieczne przekroczenie jezdni są popędzane migającym sygnałem. Doradzalibyśmy ostrożność w formułowaniu tego typu postulatów. Skrzyżowania pozbawione tych wzbudzeń staną się w większości nie do przejścia. O rozsądnym czasie podróży pieszego nie wspomnę.

7. Wprowadzenie zmian prawnych umożliwiających wyznaczenie na skrzyżowaniach tzw. yellow-box, czyli obszaru gdzie wjazd pojazdów bez możliwości zjazdu ze skrzyżowania byłby zakazany. Obecnie prawo nie przewiduje takiego znaku, choć policja może i powinna karać kierowców za - blokowanie skrzyżowań w miastach.

Idea znów poniekąd słuszna, tyle że w świetle polskiego prawa zbędna. Sami obserwowaliśmy tego typu rozwiązania w Edynburgu (vide nasza relacja w Galerii). Jedno zastrzeżenie: w polskim prawie obowiązuje zasada, że jeżeli nie ma możliwości opuszczenia skrzyżowania ze względu na warunki ruchu na skrzyżowaniu lub za nim , nie należy na nie wjeżdżać. Na wielu forach przepis ten traktuje się z uśmieszkiem jako martwy. Doświadczamy tego w Poznaniu w godzinach szczytu. Zastawione skrzyżowania uniemożliwiają przejazd poprzeczny. Potrzeba tu bardziej egzekwowania prawa przez służby do tego powołane, a nie wymalowywanie kolejnych pasków. Jak rozumiem, wprowadzenie yellow-boxów i umieszczenie na skrzyżowaniach fotokomórek pozwoli na uwiecznianie stojących na żółtej szachownicy pojazdów i ewentualnego postępu w ich przemieszczaniu się.

8. Zasadnicze zmniejszenie ilości znaków drogowych, w tym ujednolicenie ograniczeń prędkości pojazdów w miastach np. do dwóch (50 km/h i 80 km/h). Polska wydaje się rekordzistą świata w ilości znaków drogowych. Percepcja przeciętnego kierowcy nie
jest w stanie zarejestrować takiej ilości informacji niezależnie czy pojazd porusza się z prędkością 50 km/h, czy 80 km/h.


To niestety świadczy źle o zarządcy dróg i o kierowcach. Zgadzam się, że znaków jest dużo. Więcej dezorientacji wywołują jednak masowe reklamy przydrożne, zasłaniające wiele znaków, skutkiem czego są one możliwe do spostrzeżenia z niewielkiej odległości z małą szansą na dostosowanie jazdy do ich wskazań. Zezwolenia na ich umieszczanie wydaje zarządca drogi. Kolejna sprawa to osławione LED-y czyli oślepiające kierowców tablice reklamowe.
Najważniejsza zasada: dostosowanie jazdy do warunków na drodze. Prędkość jazdy powinna pozwolić na reakcję i dostosowanie się do zmiany wskazań. W mieście znaków jest więcej niż na drodze poza jego granicami. Orientacji w oznaczeniach służy m.in. ograniczenie prędkości na terenie zabudowanym. Jeżdżenie na pamięć nie przyczynia się do ćwiczenia umiejętności jazdy.

9. Regulacja świateł jest kwestią absolutnie kluczową dla płynnego ruchu pojazdów. I nie mamy na myśli ustawiania nowych świateł, których ilość, analogicznie jak znaków drogowych, już obecnie jest w polskich miastach bardzo duża. Można więc inwestować w zintegrowane systemy zarządzania ruchem. Można też po prostu wyregulować światła
drogowe z zegarkiem w ręku, w tym zwłaszcza po zakończeniu każdego procesu inwestycyjnego – bardzo często światła nie są dostosowane do nowych dróg, skrzyżowań, czy rond (na tych ostatnich generalnie na świecie nie stosuje się świateł – wyjątkiem jest znowu Polska).


W Poznaniu tzw. zielona fala jest ustawiona na 65-70km/h. Głogowska na Łazarzu to już prawie droga ekspresowa. Znów jest to kwestia odpowiedzialności zarządcy drogi.

10. W centrum miast zamiana ulic z dwukierunkowych na jednokierunkowe z zakazem skrętu w lewo. Będzie się jeździło dalej i nie w linii prostej, ale za to szybciej.

Znów przykład Głogowskiej. W lewo z niej nie skręcisz. Tylko dlaczego w mieście, w zabudowie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz